Amerykański sposób na urodę
Amerykański sposób na urodę
dr Marinos Petratos USA NJ
Kiedy Eleonorę Roosevelt zapytano: "czy jest coś czego Pani żałuje?" Odpowiedź zdumiała wszystkich: "Tak, tego że nie jestem ładniejsza".
Z całą pewnością nie próżność przemawiała w tym momencie przez Pierwszą Damę Stanów Zjednoczonych, lecz głęboka wiedza ludzkiej psychiki i siły oddziaływania piękna. Co prawda nie ma uniwersalnego antidotum na wieczną urodę, ale istnieje niezawodny sposób na sukces. Jest nim młody wygląd i jędrna skóra.
W swojej praktyce lekarskiej za podstawę wszelkich działań pielęgnacyjno-leczniczych z zakresu dermatologii estetycznej uważam peelingi chemiczne, dzięki którym w sposób bezpieczny można uzyskać spektakularne wręcz efekty odmłodzenia skóry, zlikwidować zmarszczki, blizny, ogniska rogowaceń, plamy i przebarwienia a także leczyć trądzik i jego następstwa.
Historia peelingów
Historia peelingów sięga czasów starożytnych i jest niezwykle ciekawa, czasami wręcz przypomina baśń.
Cała historia z peelingami zaczęła się w starożytnym Egipcie, gdzie królowe i damy wysoko urodzone kąpały się w kwaśnym mleku, twarz przecierały plastrami owoców cytrusowych. Mniej zamożne kobiety nacierały skórę osadami po winie, nieświadome tego, że wykorzystują siłę działania kwasów owocowych, zwanych współcześnie alfahydroksykwasami.
W późniejszym okresie zaczęto stosować okłady z siarki, wapnia, gorczycy. Metody polegające na kontrolowanym uszkodzeniu skóry celem poprawy jej wyglądu rozpowszechniły się na cały świecie i były strzeżone na równi z tajnikami militarnymi.
Stosowano najróżniejsze techniki. Europejscy cyganie aby złuszczyć stary naskórek opalali twarz ogniem, Indianki kładły na skórę papkę, będącą mieszaniną moczu i pumeksu.
Medyczne zastosowanie substancji złuszczających należy przypisać dermatologom niemieckim. To oni właśnie w 1982 r. opisali swoje doświadczenia z kwasem salicylowym, trójchlorooctowym, rezorcyną i fenolem.
Wiedzę tę wykorzystali lekarze francuscy podczas pierwszej wojny światowej w leczeniu oparzeń twarzy, spowodowanych prochem strzelniczym. Zauważyli oni również, że leczeniu towarzyszy nieoczekiwany i nie spotykany na tę skalę efekt kosmetyczny. Po wojnie technika ta drogą nie do końca oficjalną wywędrowała do Stanów Zjednoczonych i tam też powstał pierwszy w świecie "Dom Odnowy", wykorzystujący fenol do usuwania zmarszczek, wygładzania blizn i likwidacji piegów. Myślę, że od tego momentu amerykanie przejęli pałeczkę i dokonali prawdziwej rewolucji w procedurach peelingów i nowoczesnych technologii produkcji substancji złuszczających.
Niestety początkowo wszystkie receptury oraz techniki postępowania były utrzymywane w tajemnicy. Było dużo powikłań w postaci blizn i martwicy skóry. Dermatolodzy sceptycznie podchodzili do peelingu wątpiąc w jego powodzenie, ponieważ były to zabiegi zarezerwowane dla nielicznych, doświadczonych lekarzy i bardzo zamożnych pacjentów.
Sytuacja zmieniła się dopiero w latach siedemdziesiątych, kiedy opublikowano dobrze udokumentowane i ujednolicone procedury zabiegów, przedstawiono wskazania i przeciwwskazania oraz zwrócono uwagę na najczęściej popełniane błędy.
Zebrano i uporządkowano doświadczenia począwszy od starożytnych Egipcjan, Babilończyków i Indian aż po wiedzę współczesną. Obecnie nie znam dermatologa, który nie wykonywałby peelingu, bądź też nie miał do niego pozytywnego stosunku. Cały czas powstają nowe techniki złuszczania, łączące stare metody z nowoczesnymi odkryciami. Poprawiło się bezpieczeństwo pacjenta a powikłania należą do rzadkości i potrafimy je korygować.
W związku ze zmianą trybu życia, zanieczyszczeniem powietrza, silniejszym promieniowaniem słonecznym oraz modą na korzystanie ze sztucznych źródeł promieniowania ultrafioletowego, które naśladują całe lub też część spektrum promieniowania słonecznego, co znacznie przyczynia się do kumulowania w skórze niekorzystnych zjawisk fotobiologicznych i przyspieszonego jej starzenia, nastąpił znaczący wzrost ilości wykonywanych peelingów.
W swojej praktyce lekarskiej najczęściej stosuję kwas glikolowy NeoStrata, który ma bardzo korzystne działanie na skórę właściwą prowadząc do zwiększenia jej grubości o około 25% (skóra z wiekiem ulega ścieńczeniu) bez wywoływania stanu zapalnego. Przy długotrwałym stosowaniu (6 miesięcy i dłużej) preparatów zawierających kwas glikolowy dochodzi do odbudowy włókien sprężystych i poprawy elastyczności skóry. Równolegle obserwuje się zwiększoną produkcję włókien kolagenu i mukopolisacharydów (odpowiedzialnych za nawilżenie skóry), co prowadzi do spłycenia zmarszczek i długofalowej poprawy biologicznych i estetycznych właściwości skóry. Kwas glikolowy jest doskonałą niefarmakologiczną metodą leczenia trądziku młodzieńczego oraz łojotoku, ponieważ działa u podstaw problemu jakim jest nadprodukcja wydzieliny gruczołów łojowych oraz powstawanie zaskórników. Najnowsze odkrycia potwierdziły olbrzymią rolę kwasu glikolowego w profilaktyce przeciwko nieczerniakowym nowotworom skóry dzięki wzrostowi liczby komórek Langerhansa w naskórku (wzrost odporności).
W przypadku skóry grubej z widocznymi zmarszczkami, rogowaceniem posłonecznym i przebarwieniami najlepsze doświadczenia mam z TopixPeelem, którego aktywną substancją jest kwas trójchlorooctowy. Ponadto jako jedyny kwas mogę go aplikować również na powieki oraz czerwień wargową, odmładzając te trudne do leczenia zabiegowego miejsca. Niecierpliwym pacjentom proponuje łagodna formę peelingu z zastosowaniem Płynu Jessnera, który nie wymaga wcześniejszego przygotowania pacjenta.
Jednakże za najkorzystniejsze uważam łączenie różnych rodzajów peelingów, daje to bowiem gwarancje głębokiego odmłodzenia skóry z efektem wieloletnim oraz definitywnej korekty wad kosmetycznych, np. blizn potrądzikowych.
Generalnie peelingi medyczne są bardzo skuteczną, naturalna metodą cofania wskazówek zegara biologicznego skóry. Aktywują fibroblasty - komórki odpowiedzialne za syntezę białek strukturalnych (kolagenu i elastyny) oraz mukopolisacharydów (np. kwasu hialuronowego), a to z kolei prowadzi do naprawy uszkodzonych włókien elastycznych, zwiększenia gęstości kolagenu i pogrubienia żywych warstw naskórka, zatrzymania wody w głębi skóry i pośrednio lepszego jej nawilżenia.
W wyniku tak szerokiego spektrum działania kwasy z dużym powodzeniem stosuje się w celu: przyspieszenia odnowy komórkowej, zmiękczenia i wygładzenia skóry, zmniejszenia zmarszczek i spłycenia blizn, zapobiegania starzeniu się skóry, poprawy jej barwy i faktury, rozjaśnienia plam pigmentacyjnych i przebarwień, oczyszczenia skóry w przypadku trądziku grudkowo-krostkowy i zaskórników, regulacji i leczeniu zaburzeń rogowacenia oraz suchości skóry w przebiegu zmian chorobowych . Podstawową zasadą wszystkich peelingów jest systematyka. Zazwyczaj nie jest to jeden zabieg, który przywróci skórze blask wczesnej i "beztrądzikowej" młodości, lecz seria zabiegów, wymagająca od pacjenta cierpliwości i zdyscyplinowania. Niektóre efekty peelingów widać już po pierwszym zabiegu, jednakże prawdziwy efekt następuje miedzy szóstym a dziesiątym zabiegiem. Zabiera nam to zwykle kilka miesięcy, wszystko zależy od tego jak bardzo chcemy zmienić metrykę i na jak długi okres gojenia skóry możemy sobie pozwolić.
Sam od wielu lat stosuję, peelingi i uważam, że jest to jedyny zabieg rewitalizująco-regenerujący o charakterze kosmetyczno-medycznym dla kobiet i mężczyzn bez względu na wiek i status społeczny.
Dr Marinos Petratos jest dermatologiem, konsultantem naukowym wielu firm farmaceutycznych, ma własną klinikę na Manhattanie.